Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018

chwilamoment.

Wiem, że będzie mi bardzo trudno odejść. Żyję wspomnieniami.Wciąż oglądam stare zdjęcia z przyjaciółmi i moim ukochanym kuzynostwem. Wciąż wspominam co dobrego przydarzyło mi się w ciągu tych kilkunastu lat. Momentalnie pojawia się myśl, że to wszystko nie jest ważne, bo nic równie pięknego mnie już nie spotka. Wegetuję tylko, dusząc się obłudną nadzieją, że a nóż - następnego dnia coś się zmieni; ale nic takiego nie nadchodzi. Życie komplikuje się jeszcze bardziej,  a wysokie drzewa pną się uparcie w górę. Nie widzę już żadnej drogi i żadnego rozwiązania. 

Przyjaźń nie istnieje.

Było kilka takich momentów w moim życiu, które uświadomiły mi, jak bardzo jestem samotna. I choć nazywam kilka osób przyjaciółmi, a wokół mnie nieustannie ktoś się znajduje, to nie czuję się jak członek stada, nie czuję się wspierana i zauważana.  W mojej głowie odtwarzana jest w kółko ta sama kaseta: idę szkolnym korytarzem, a wokół mnie tworzy się jakby bańka, do której nikt nie może wejść. Jestem sama, a moje myśli odbijają się od jej ścian i boleśnie we mnie uderzają. Niekiedy upadam i trochę trwa, zanim się podniosę i pójdę dalej. Po drugiej stronie bańki widzę moje przyjaciółki, dobrego kolegę i rodzinę, ale nikt nawet na mnie nie patrzy. Nikt mnie nie zauważa.  I tak jest, mam wrażenie, w codziennym życiu. Kiedy ktoś potrzebuje mojej pomocy, wie gdzie ma uderzyć, ale nikt nie poświęci mi choć odrobiny czasu. Każdy oczekuje na moje dobre samopoczucie, by móc pożartować, ale nikt nie wspiera mnie w smutku. Wtedy jestem pozostawiona sama sobie. A ile warte są osoby, który są p