Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2018

pierwsza podróż w snach.

tytułem tejże serii, (ku mojemu zdziwieniu) na zawsze pozostaną słowa z utworu Quebonafide,  "Co jest ze mną" "nigdy nie śpię, a ciągle żyję snami" mają całkowicie inne przesłanie niż to, które kieruję do Was ja, lecz są tak piękne, poruszające i wartościowe, że trudno ich tutaj nie pozostawić. ... Dzisiejszej nocy błądziłam po zdewastowanej ulicy ubogiego miasta. Z każdej ze stron otulały mnie przestarzałe kamienice przystrojone skruszonymi cegłami. Subtelne, acz zniszczone drewniane okna dodawały im niepowtarzalnego uroku. Dzisiejszej nocy błądziłam w snach, a akcja rozgrywała się w nocy. Ciemne niebo, piękno ukryte w dojrzałych budynkach i nieznany mi towarzysz. Dzisiejszej nocy błądziłam w snach, a moje serce popadło w bukiet rozkwitniętych róż. Tak dosłownie, jak i obok, bo tuż obok pęku kwiatów znalazła swoje miejsce kałuża. Jak przystało na zdewastowaną ulicę ubogiego miasta, wąska uliczka była wyłożona jedynie brukiem. Nierówno wyłożo

magia książek.

Czytanie to coś więcej, niż obrazowanie w głowie właśnie przeczytanej historii. To poszukiwanie siebie, swoich możliwości, a także potrzeb .  Czytając bowiem, dajmy na to, opowieść o dwojgu ludzi, tworzymy ich wygląd według tego, co podpowiada nam nasza wyobraźnia.  Jeżeli jest ona dobrze rozwinięta, to pojawiają się w naszej głowie postaci, których nigdy nie widzieliśmy na oczy. Łączymy brwi sąsiada, oczy mamy i włosy brata, przez co powstaje niemalże niepowtarzalny bohater.  Zaś gdy nasza wyobraźnia potrzebuje rozwoju, ilustrujemy w głowie postaci, które są niemal identyczne do tych, które widujemy na co dzień. Dostrzegamy podobieństwo bliskich nam osób i opisywanych bohaterów, więc w efekcie tytułowy bohater wygląda tak samo, jak nasz wujek. Czytanie wskazuje nam niekiedy nasze własne potrzeby. Dzieje się tak, kiedy towarzysząc bohaterom w jakichś ważnych dla nich wydarzeniach, sami je bardzo przeżywamy i czujemy pustkę, zazdrość bądź tęsknotę. Te uczucia nakłaniają n

dla odmiany #1

Dzisiaj zwracam się do Was w sposób nieco inny, niż poprzednio.  Jakie to rujnujące... Uczucie, które daje ci do zrozumienia, że nie jest już tak jak było, ale też nie potrafi ci rozjaśnić jak właściwie jest. Pozostajesz w nieświadomości własnego stanu, potrzeb i pragnień. Nie potrafisz odpowiedzieć na pytanie "co u ciebie, jak się czujesz?", bo najzwyczajniej w świecie nie wiesz.  Trwanie w smutku, czy w każdym innym niemiłym stanie jest o wiele przyjemniejsze od braku jakichkolwiek informacji na temat aktualnego samopoczucia. Bo jak sobie pomóc, kiedy tak naprawdę nie wiesz, czy potrzebujesz pomocy?  Skąd bierze się ten zanik umiejętności ocenienia swojego stanu emocjonalnego, a zarazem psychicznego? Mimo wielu godzin terapii poznawczo-behawioralnej, mimo  leczenia farmakologicznego, nadal nie potrafię stwierdzić, jak tak naprawdę u mnie jest.... Mam wyrzuty sumienia, kiedy narzekam na swój stan, ale nie potrafię też w pełni się cieszyć, z przeżywanych chwil. Zaw