Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

cry baby.

oczy znowu mam zaryczane. słyszysz, z jakim hukiem upada twój świat? ja słyszę go aż tutaj. dlaczego obchodzi mnie TWÓJ świat, skoro ty o moim nie myślisz wcale? dlaczego przedkładam twoje dobro nad swoje? dlaczego tego nie widzisz? dlaczego w twoich oczach jestem nikim?

są tacy co walczą

był i znikł. nie potrafię go określić, powiedzieć na czym polegał i czym był spowodowany. po prosu był. bardzo brudził. hamował wszystkie piękne rzeczy, które potrafię robić teraz. powraca zawsze na jesień.  w szesnastym bardzo dotykał. zatkał moje piękne, koronkowe wnętrze.  po grudniu ustąpił. wywrzeszczałam całe błoto, które tkwiło we mnie, w środku. nie dałabym rady sama. są ludzie, którzy życzą mi dobrze, którzy o mnie walczą. nieświadomie. ale walczą. ***

#1 co u ciebie?

lecę sobie ulicą. w słuchaweczkach muzyka. oglądam sobie budynki. czasami spoglądam pod nogi, bo chodnik tak dziurawy, że bez problemu można sobie syrki połamać. wpadam na kogoś. rzucam przepraszam!  i lecę dalej. a ten ziomek mnie goni. myślę: o serio, teraz będziemy się bić? nie poznałam. kolega z poprzedniej szkoły. i zaczyna rozmowę... o, nie, ja chyba wolę to solo i cześć .  przerywa mi słuchanie muzyki. wyciąga z pięknej chwili podziwiania otoczenia.  z trudem walczę ze złością. mimo wszystko nie chcę go zabić.  co u ciebie? moje ukochane pytanie. i ukochana odpowiedź. mam odpowiedzieć szczerze? że jest źle, fatalnie i umieram? okej. co jak co, ale odważna to jestem... dobra, to odpowiadam zgodnie z prawdą. wychodzę na dziecko z problemami, które zaraz będzie się wieszać.. na dziecko, które chce zwrócić na siebie uwagę. na jakiegoś dziwaka, bo na to pytanie odpowiedź jest jedna, a ja lecę z ciemnymi wyznaniami. i co odpowie?    poważnie? ale coś się stało?

jedno marzenie.

spokój. cisza. samotność. nikt nie pyta. nikt nie zagaduje. nie podchodzi. nie zaczepia. zostawia w spokoju. mija. nie zwraca uwagi i ignoruje. kilka stówek na koncie. na mieszkanie i na jedzenie. pracy brak. seriale, film, książki, muzyka i obrazy. dużo sztuki i dużo ciszy. pokój. szare ściany, materac, lampka i książki. dużo. zasłony zabierające całe światło wpadające przez drobne okno. zimno. bo nie lubię ciepła. owinięta kocem, siedzę w kącie i patrzę martwo w ubrudzoną farbą ścianę. kończy mi się herbata. zielona. idę do małej, obskurnej kuchni. włączam czajnik. głośny mruk. wlewam do kubka szczęście. wracam do siebie. dosłownie. już jest dobrze, jestem w moim szarym, ciemnym i brudnym raju. zagłębiam się w myśl.