#1 co u ciebie?

lecę sobie ulicą. w słuchaweczkach muzyka. oglądam sobie budynki. czasami spoglądam pod nogi, bo chodnik tak dziurawy, że bez problemu można sobie syrki połamać. wpadam na kogoś. rzucam przepraszam! i lecę dalej. a ten ziomek mnie goni. myślę: o serio, teraz będziemy się bić?
nie poznałam. kolega z poprzedniej szkoły. i zaczyna rozmowę... o, nie, ja chyba wolę to solo i cześć

przerywa mi słuchanie muzyki. wyciąga z pięknej chwili podziwiania otoczenia. 
z trudem walczę ze złością. mimo wszystko nie chcę go zabić. 
co u ciebie? moje ukochane pytanie. i ukochana odpowiedź.

mam odpowiedzieć szczerze? że jest źle, fatalnie i umieram? okej. co jak co, ale odważna to jestem...

dobra, to odpowiadam zgodnie z prawdą. wychodzę na dziecko z problemami, które zaraz będzie się wieszać.. na dziecko, które chce zwrócić na siebie uwagę. na jakiegoś dziwaka, bo na to pytanie odpowiedź jest jedna, a ja lecę z ciemnymi wyznaniami.

i co odpowie?  poważnie? ale coś się stało? może mogę jakoś pomóc? (bo nie byłby chyba aż tak bezinteresowny, żeby zmienić temat po takim wyznaniu)

NO I CO JA MAM POWIEDZIEĆ? że mam tak co pięć minut, na zmianę z wielkim szczęściem, że jestem dziwakiem, i że właściwie to lubię?

nie decyduję się na prawdę. koloruję rzeczywistość. jest okej, wiesz, muszę lecieć, bo spieszę się na autobus...

burak, prostak, cham i egoista. bo nie chcę rozmawiać. bo nie lubię. bo przecież prawie go nie znam. o czym mamy gadać. nie chcę się zmuszać. nie chcę się męczyć. a to bardzo mnie męczy.

rozmowa. takie nic. a zabiera mi całą energię. jak potem mam być wesoła, skoro energii mi na to nie starcza.





szczególnie lubiane

Jest taki jeden, mało ważny człowiek.