tańczę z gwiazdami

straciłam kontrolę nad snem. od pewnego czasu to on decyduje, kiedy przyjdzie i jak długo mam na niego czekać. a ja nie znoszę marnować czasu. mam wrażenie, że właśnie to robię, kiedy bezczynnie leżę w łóżku i czekam, aż będę mogła zasnąć.

ciągle pracuję nad produktywnym sposobem czekania na ten sen. jednym z nich jest obserwowanie nieboskłonu; mikroskopijnych światełek na nim umieszczonych. choć czasami one nie są tak małe; bywają noce, kiedy są niemal dwa razy większe.

i on. księżyc. niesamowite zjawisko natury. muszę niestety zauważyć, że gdy przybiera pełny kształt, sen staje się jeszcze bardziej niemożliwy. jednak nie złoszczę się tak bardzo, ponieważ widok jest cenniejszy niż kilka godzin ładowania bateryjek. niezwykle wycisza i uspokaja. lek na wszelkie zło.

szczególnie lubiane

Jest taki jeden, mało ważny człowiek.