przykro mi

po prostu tak mi przykro, że nikt nigdy nie będzie mógł zrozumieć, jak czasami się czuję. to jest oczywiście jak najbardziej normalne, lecz nie zmienia to tego, że jest mi z tego powodu źle. nawet jeśli ktoś stara się wyobrazić sobie, co się u mnie dzieje, to niestety nigdy nie będzie w stanie tego dokonać. i tak jest w przypadku każdej innej osoby w jakiejkolwiek sytuacji. nie pomaga nawet to, że przeżyliśmy coś podobnego, bo to nigdy nie będzie to samo. przecież tak bardzo się od siebie różnimy, jesteśmy zupełnie inni. całkowicie inaczej odbieramy świat, inaczej sobie z nim radzimy. mamy zupełnie inne doświadczenia, które nas czegoś nauczyły, jakoś nas wykształciły. 

kiedy już myślałam, że znalazłam kogoś, komu nie będę musiała zbyt wiele tłumaczyć, bo po prostu mnie zrozumie, los brutalnie i boleśnie to weryfikował. i znowu znajdowałam się w tym samym punkcie, bez wyjścia. przy okazji zawodząc się na bliskiej osobie. 

więc najgorszy moment to ten, w którym uświadamiasz sobie, w jak beznadziejnej sytuacji się znajdujesz. że naprawdę nie ma już żadnych szans, by coś mogło zmienić się na lepsze. kiedy jest źle, to jest po prostu źle. starasz się to jakoś przeżyć. kiedy jest dobrze, to jest po prostu dobrze. cieszysz się tym jak tylko możesz. ale kiedy zaczynasz rozumieć, że tak naprawdę twój los jest zaplanowany do samego końca, a ty, ani nikt inny nie może go zmienić, odpuszczasz. żyjesz takim życiem, jakie masz. akceptujesz zło, które cię pochłania. przestajesz walczyć. 


szczególnie lubiane

Jest taki jeden, mało ważny człowiek.